Brijuni

Wyspy Brijuni bardziej znane pod nazwą pochodzenia włoskiego Brioni, stanowiły za życia Josipa Broza-Tito obszar zamknięty. W ich skład wchodzą dwie duże i jedenaście mniejszych wysp. Porośnięte są bujną, typowo śródziemnomorską roślinnością i od 1983 r. są częścią Parku Narodowego Brijuni. Wyspy znajdują się na południowym krańcu Półwyspu Istria, w odległości 6 km od Puli. Archipelag Brijuni składa się z 14 wysp, rozpościerający się w kierunku południowo-zachodnim od wybrzeży Istrii. Największa z nich - Veliki Brijuni ma powierzchnię około 7 km kwadratowych. Panuje tu łagodny klimat, a tereny porasta bujna roślinność śródziemnomorska: cyprysy, bambusy, agawy, pomarańcze, palmy oraz róże i kamelie.

Wyspy zamieszkiwane byty od najdawniejszych czasów. Świadczą o tym pozostałości ludzkich osiedli i groby. Za czasów rzymskich znajdowało się tu luksusowe osiedle patrycjuszy związanych z Pulą, którzy wzdłuż brzegu budowali swoje wiejskie rezydencje. Wyróżniał się wśród nich wielki pałac, w pobliżu którego stały świątynie bardzo do siebie podobne pod względem architektonicznym i połączone parabolicznym portykiem. Po północnej stronie zatoki znajdował się kompleks hal, kąpielisk i piwnic. Wszystkie zabudowania byty ustawione wzdłuż rozciągających się na 150 m kryptoportyków. Budynki na wyspie wznoszono na sztucznych tarasach, które wykańczane były murkami. Między willami stawiano portyki, budowle służące jako przedsionki lub obejście. Portyki osłonięte byty dachem wspartym na kolumnach z otwartym wnętrzem, tworząc suche przejścia w czasie deszczu, a w upalne dni cieniste zakątki. W czasach antycznych stały na zboczach duże cysterny zaopatrujące osiedle w wodę. Przy porcie wybudowano falochrony. Na wzgórzu prosperowała także mała fabryka oliwy. W czasach bizantyjskich na tym terenie istniała osada o charakterze obronnym otoczona murem. W pobliżu wznosiła się chrześcijańska świątynia z VI w., później zamieniona na opactwo benedyktyńskie.

Wyspy Brijuni od 1331 r. należały do Wenecji. W połowie XV w. mieszkańcy opuścili te tereny ponieważ na wyspach panowała malaria. Gdy archipelag został kupiony przez przemysłowca z południowego Tyrolu - Kupelwiesera, powstała tu luksusowa miejscowość wypoczynkowa z hotelami, hipodromem i boiskami do golfa i tenisa. Wybudowano także drogi i wodociąg, który doprowadzał wodę z kontynentu. W okresie międzywojennym, gdy wyspy należały do Włoch, mieściła się tu rezydencja włoskiego ministra spraw zagranicznych. Potem, za rządów marszałka Tito, znajdował się tu jego osobisty ośrodek wypoczynkowo-zdrowotny, z którego mógł korzystać wyłącznie prezydent i jego bliska rodzina. Wyjątkowo w czasie jego nieobecności można było postarać się w Puli o pozwolenie na zwiedzanie wyspy. Obecnie na archipelag Brijuni zamknięty dla ruchu samochodowego organizowane są wycieczki ze wszystkich miast na wybrzeżu Istrii.

Archipelag Brijuni
Archipelag Brijuni
Brijuni to archipelag wysp leżących przed zachodnim wybrzeżem Istrii, których najpiękniejsza część została ogłoszona parkiem narodowym. Od Puli Brijuni oddalone są o około 6 km,

Veli Brijun licząca 690 ha, jest największą z wysp. Już w czasach prehistorycznych była zasiedlona, o czym świadczą wykopaliska narzędzi z kamienia i metalu. Od 177 r. p.n.e. wyspa znajdowała się w rękach Rzymian. W tym czasie powstały różne osady, które były miejscem letniego wypoczynku bogatych Rzymian.

W 1893 r. przemysłowiec z Merano (w południowym Tyrolu) Paul Kuppelwieser kupił wyspy i zbudował hotele i kąpieliska. Powstał także tor wyścigów konnych, kasyno, pola golfowe i korty tenisowe oraz wodociąg doprowadzający wodę z kontynentu. Marzeniem Kuppelwiesera było stworzenie na wyspach Brijuni ośrodka spotkań dla przemysłowców, drugiego Monte Carlo, lecz leżącego nad Adriatykiem i bardziej odosobnionego. Powstał więc luksusowy kompleks turystyczny.

Wyspy Brijuni
Wyspy Brijuni (Brioni), położony kilkanaście kilometrów na północny zachód od Puli archipelag (736 ha), tworzy 14 malutkich wysepek o sympatycznie, niekiedy zaś dziwnie brzmiących nazwach:

Po I wojnie światowej i po śmierci Kuppelwiesera oraz po innych nieszczęśliwych wydarzeniach (pożary, sankcje nałożone przez Italię) Brijuni bardzo podupadło. Resztę dopełniły naloty bombowe w czasie II wojny światowej. Prezydent Josip Broz-Tito w 1947 r. po raz pierwszy odwiedził wyspy i dostrzegł ich zalety uzdrowiskowe. Pamiątki z dawnej historii, łagodny klimat i luksusowe zaplecze turystyczne miało służyć prezydentowi państwa, jego przyjaciołom politycznym i gościom jako miejsce odpoczynku i stwarzać dogodne warunki do prowadzenia konferencji międzynarodowych.

Ze wszystkich ośrodków turystycznych wybrzeża istryjskiego organizowane są wycieczki na Veli Brijuni. Także z Fazany regularnie kursują statki. Ponieważ elitarny charakter wysp ma być zachowany, są one zamknięte dla ruchu samochodowego. Hotele luksusowe i średniej klasy z restauracjami, kortami tenisowymi i polami golfowymi oraz ośrodki konferencyjne stwarzają dogodne warunki do pracy i przyjemnego spędzenia urlopu. Szczególną popularnością cieszy się skakanie po okolicznych wyspach na łódkach wypożyczonych od miejscowej ludności.

Veli Brijuni ma wiele interesujących miejsc godnych zwiedzenia. Łatwo się do nich dostać pieszo, rowerem albo kolejką elektryczną. W ogrodzie zoologicznym i w parku safari można zobaczyć zwierzynę płową, muflony, żubra, zebry, lamy, żyrafy, nawet świętą krowę" i wielbłąda. Większość tych zwierząt to prezenty dla marszałka Tito. Na bogatą roślinność, wśród której wiją się malownicze drogi, składają się sosny, eukaliptusy, cedry, pinie, cyprysy oraz tysiąc lat liczące sękate drzewa oliwkowe, jak również bogactwo kwiatów właściwych strefie Morza Śródziemnego. Parki są dziełami sztuki ogrodniczej. Rośnie w nich ponad 600 gatunków różnych roślin. Około 200 gatunków ptaków znalazło tu swój dom, a większość z nich spędza tu zimę.

Nad zatoką Zaliv Verige znajdują się pozostałości luksusowej rzymskiej willi z I w. n.e. Miejsce położenia willi i różnorodne zabudowania tarasowo schodzące do brzegu, pozwalają przypuszczać, że mamy do czynienia z willą cesarza. Istnieje tu także miejsce sakralnej-trzema świątyniami, mieszkania dla kapłanów oraz magazyn na dary dziękczynne. Posadzki wewnątrz willi to wielokolorowe mozaiki, a na ścianach łatwo rozpoznać ślady dawnych fresków. Na przeciwległej stronie zatoki wznosi się bizantyjskie Castrum, jedyny w swoim rodzaju układ architektoniczny na całym wybrzeżu chorwackim. Wewnątrz murów znajduje się małe miasto, do XVI wieku zamieszkane, stąd też fundamenty i konstrukcje budowlane przetrwały dobrze zachowane do naszych czasów.

Nad zatoką Gospa pozostały fragmenty wczesnochrześcijańskiej bazyliki o trójnawowym rzucie. Obok niej benedyktyni wznieśli opactwo, które opuścili w XIV w. uchodząc przed panującą wówczas cholerą. Średniowieczna czterokątna wieża obronna (XII w.) leży wewnątrz małego osiedla Brijuni, w porcie. Obok stoi wenecki zamek z XVI w., w którym po odbudowie w 1955 r. umieszczono muzeum, oraz mała gotycka kaplica. Muzeum informuje o archeologii i historii naturalnej, a w szczególności o najnowszych dziejach z okresu pobytu Marszałka Tito na wyspach. Wspomniany jest między innymi fakt, że tu właśnie 19 czerwca 1956 r. Tito, Naser i Nehru podpisali deklarację brijuńską, która dala początek Lidze Państw Niezaangażowanych. Wszędzie na wyspie napotkać można cenne rzeźby współczesnych chorwackich artystów.

Na Brijuni zwiedzić można nie tylko zabytki, ale i niezwykły ogród zoologiczny, gdzie większość zwierząt i roślin to prezenty przywożone dla Marszałka Tito. Są tu lamy, zebry, żubry i muflony. Dookoła roztaczają się wspaniałe rozlegle parki, prawdziwe dzieła sztuki ogrodniczej. Na zachód od Veli Brijuni wynurza się z wody wyspa Vanga z letnią rezydencją prezydenta Tito.

W 1983 r. wyspy wraz z otaczającym je morzem objęto ochroną, tworząc park narodowy o powierzchni prawie 40 km2. Rośnie tam 680 gatunków różnych roślin, w tym wiele roślin subtropikalnych, posadzonych na życzenie Tity. Po przybyciu na wyspy można zobaczyć przycumowane w zatoce dwa prywatne jachty należące kiedyś do przywódcy byłej Jugosławii. Obok przystani stoją 4 luksusowe hotele, gdzie niegdyś mieszkali jego goście.

Najchętniej odwiedzaną wyspą Archipelagu jest natomiast Veliki Brijuni - znajduje się tam rzymski zamek, starożytne świątynie Venus i Neptuna, wczesnochrześcijańskie kościoły oraz największa atrakcja Archipelagu – nieogrodzony ogród zoologiczny ufundowany przez marszałka Tito, w którym możemy spotkać wiele gatunków zwierząt. Po wyspie możemy poruszać się tylko specjalną turystyczną kolejką, która wiedzie nas po najciekawszych i najbardziej urokliwych zakątkach wyspy.

4-godzinna wycieczka po Briuni rozpoczyna się od zwiedzania kościoła św. Germana, w którym obecnie mieści się galeria kopii średniowiecznych fresków z różnych kościołów na Istrii. Wystawa Tito na Brioni, znajdująca się winnym budynku, składa się m.in. wielkich fotografii marszałka z gwiazdami filmowymi.

Współrzędne geograficzne Brijuni
Latitude: N 44° 55’ 00" (44.916802), Longitude: E 13° 46’ 00" (13.766641)

Brijuni na forum

  • Katarzyna
    Katarzyna

    Własnie wróciłyśmy, a raczej uciekłyśmy z takiej wycieczki. Ostrzegano nas, by nie brac wycieczek od "naganiaczy", bo opływają wyspy, ale niczego nie pokazują, chyba ze "piknik" na jakiejś plaży, które przecież są wszędzie za darmo. Poszłyśmy więc do biura turystycznego i tam zakupiłyśmy wycieczkę statkien na wyspę Brijuni, zachwalanej, bo tam park narodowy, safari zoo, letnia rezydencja prezydenta, kościoły z freskami, 1600 letnie drzewo oliwkowe, pola golfowe i w ogóle cuda na kiju. Wycieczka kosztuje 170 kn, czyli niecałe 100zł. z opieką przewodnika angielsko/niemiecko lub włosko języcznego, za osobę dorosłą lub dziecko w wieku do 14 lat. Na miejscu najpierw przeganiają grupę do jakiegoś muzeum z wystawami zdjec z II wojny światowej, potem do kaplicy, gdzie na ścianach wisza kawałki betonu z "freskami", potem czyli po godzinie wsiadacie do meleksu, czyli spalinowej ciuchci z wagonikami, gdzie przez godzinę w tempie 20/h przez okno oglądacie te cuda. Magiczne zoo safari zawiera głównie kucyki, bawoły, 2 zebry i mnóstwo mew i kawek, dosłownie pasących się na trawniku. Gdzieniegdzie kicnie królik.Tam 10 minut na wypicie kawy w drewnianym barze, w którym specjalnie dla gości puszczają na cały regulator operę (biedne zwierzęta). Potem rzut okiem na pole golfowe, przez głośniki słuchamy niekończoących się informacji kiepsko zrozumiałą angielszczyzną na temat ilości hektarów, powierzchni wody w procentach i nazwisk ludzi, którzy zbudowali domy lub posadzili drzewa. Dowiadujemy się, ze ten park narodowy, to się składa w 80% z wody, więc jest zakaz kąpieli i połowów. (Stąd tyle mew = dużo ryb w wodzie). Potem rzut okiem na oliwne drzewo, krótka wizyta w ogrodzie śródziemnomorskim (działka na oko ok. 4 tyś m2, dzrewa oliwne, sosny i lawendy), postój na pamiątki (droższe niż na plaży) i na kanapkę za 12 zł, i powrót. To było najgorzej wydane 300 zł w moim życiu, że nie wspomnę o straconym dniu urlopu. NIE POLECAM!

Strona korzysta z plików Cookies zgodnie z ustawieniami Twojej przeglądarki. [ok]